sobota, 15 listopada 2014

Rozdzial Drugi

Dedykacja dla: Oli, Alex, @rckme_pls i Koneko



"Wyedukowany giermek"

               Mijając po drodze dwie pary strzeżonych drzwi dotarliśmy na oddział morderstw, gdzie między innymi znajdowało się biuro Wilsona – można powiedzieć, że był bossem naszego departamentu. Mogę opisać go jako człowieka odważnego, zaciekle uczepionego zdrowego rozsądku i bezinteresownie oddanego swojej pracy. Każda przydzielona mu sprawa została rozwiązana z niesamowitą precyzją i pedantyzmem. Jego misterność była swojego rodzaju skarbem, każdy szczegół musiał idealnie pasować, a wszystkie tropy łączyć ze sobą w spójną całość.
 Mimo przemęczenia z jego ust wciąż nie znikał ten kuriozalny uśmiech. Czasem, kiedy całymi nocami pracował nad wielką sprawą przekształcał się on w psychopatyczny półuśmiech i nie znikał póki Wilson nie przestał żerować na kofeinie, i poszedł spać. Nie lada udręką było widzieć go w stanie bliskim obłędowi. Jego brązowe miejscowo posiwiałe włosy wyglądały jakby zostały  natapirowane, przyczyną było pewnie pociąganie i trzepanie nimi w apatii. Zielone oczy miał wtedy posiniałe i przekrwione, a jego ręce nie przestawały wykonywać czynności. Ciągle, jak nie pisały to stukały długopisem o blat biurka. Później tydzień nosił na nich opatrunki i ukrywał się przed wszystkimi jak, i gdzie tylko się dało, aż sprawa ucichnie i nikt nie będzie przejmować się poczciwym doktorem z wielkim zapałem.
Szczęściem jest to, że dziś wyglądał w miarę normalnie, bo prawdopodobnie mój nowy pomagier wystrzeliłby stąd jak z procy i uciekł.
- Vivienne, jak dobrze cię widzieć – wstał z krzesła tylko po to by mnie uściskać. – a ten młodzieniec to pewnie zastępstwo za Evansa.
-Calum Hood. Czuję się zaszczycony mogąc poznać tak bestselerową osobę.
Staruszek przysunął się lekko do mnie.
- Już go lubię – zaśmiał się. – Pilnuj się jej to będą z ciebie ludzie.
Calum zdawał się powoli rozluźniać w towarzystwie tak charyzmatycznego człowieka jakim był Jeff Wilson. Ramiona miał niżej, a sylwetka nie sprawiała już wrażenia wyższości, ale nadal pozostawała lekko spłoszona. Jak bezbronne zwierzę w klatce.
               Przeszliśmy do Sali konferencyjnej gdzie przy długim dębowym stole siedziało dziewięciu policjantów z wydziału śledczego, psychologowie z FBI i analityk Programu Zapobiegania Ciężkim Przestępcom. Zajęłam miejsca po prawej stronie Jeffa, a Calum zaraz obok mnie. Jeden z psychologów podsunął mi zestaw kolorowych kserokopii, które przestawiały dwa miejsca zbrodni. Dwa ciała, brak lewego żebra, kilka wyciętych kawałków skóry, ale coś mi nie pasowało. Coś bardzo oczywistego, ale nie mam zielonego pojęcia co. Przesunęłam jedno zdjęcie do Caluma.
               - Kto robi coś tak ohydnego? – mruknął cicho.
               - Od dziś to twoja praca – szepnęłam – mi też na początku było dziwnie.
Po raz kolejny zaczęłam przeglądać fotografie i wyniki sekcji, a kiedy ułożyłam je przed sobą na stole jak karty tarota, mimo głośniej dedukcji w pomieszczeniu, wiedziałam już co jest nie tak.        
- Kto przeprowadzał sekcję? – spytałam.
               - Doktor Steiner. – odpowiedział jeden z detektywów, mężczyzna w średnim wieku, o obleśnej, czerwonej twarzy. Jego przenikliwe szare oczy przesuwały się badawczo po moich rudych włosach, ustach, świdrujący wzrok zanurzył się na moment w rozchylenie przy kołnierzyku mojej czarnej bluzki, którą natychmiast poprawiłam. – dlaczego pani pyta?
Było w nim coś podejrzanego, coś co kuło w oczy od samego spojrzenia.
               - Jestem zaskoczona, że obrażenia pierwszej ofiary wywołały reakcję organizmu, a drugiej nie – wszyscy ludzie w pomieszczeniu teraz mi się przyglądali. – A poza tym, mimo że stan ciała wskazuje, iż śmierć nastąpiła zaledwie kilka dni przed znalezieniem kobiet, poziom elektrolitów drugiej nie pasuje do wyników fizycznych oględzin…
               - Jej co? – Wyraz twarzy Scarpetta – psychologa z FBI z którym dosyć często przyszło mi pracować, był w tej chwili mało inteligentny. Calum chrząknął.
- Poziom sodu w jej organizmie jest zdecydowanie wyższy niż przewidują normy, a ponieważ pierwiastek ten pozostaje w miarę stabilny także po śmierci, możemy przyjąć, że jego poziom był już wysoki w chwili śmierci.
Byłam więcej niż zaskoczona jego wypowiedzią. Kto by pomyślał, że nowy giermek może być aż tak mądry.
               - Calum Hood – wyciągnął rękę do nieznającego go mężczyzny.
               -Max Rocker, Stanowe Biuro Śledcze – ich uścisk dłoni był przesiąknięty chęcią górowania. Jak dla wszystkich facetów, liczy się tylko konkurowanie. – Wracając do sprawy. O czym świadczy wyższy poziom sodu?               
               - Może świadczyć o tym, że była bardzo odwodniona – wyjaśniłam. – Wiemy coś na temat sposobu odżywiania obu ofiar?
               Nikt nie potrafił mi odpowiedzieć. Po chwili odezwał się Scrapetta:
               - Dlatego porozmawiasz z ich rodzinami Vievienne. – odrzekł. – Od dziś sprawa zabójcy z Enfield Street jest twoja.

Wtedy wiedziałam już, że mój pościg dopiero się zacznie....
___________________
Nie sądziłam, że pisanie tego sprawi mi tak wielką radochę. 
Jak widzicie nowym partnerem Morrison  jest Calum, jeśli trafiliście to pochwalcie się w komentarzu :)
Nie sprawdzałam błędów
Podobało ci się - Skomentuj

13 komentarzy:

  1. Bardzo niecierpliwie czekałam na ten rozdział i jestem wniebowzięta *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że to Calum!
    Kiedy czytam to fanfiction czuję się, jakbym tak naprawdę czytała genialny kryminał!
    Nie mogę doczekać się dalszego rozwoju akcji! ^^
    Czekam na kolejny rozdział, dziękuję za dedykację i życzę weny. :D
    @rckme _pls

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny :) Wciągnęło mnie niesamowicie.Mam nadzieję ,że niedługo pojawi się nowy rozdział :)
    Zapraszam do mnie www.naznaczonafanfiction.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam i Życzę weny Viktoria :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! odjęło mi mowę.................................. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ! BIJACZ/Kuli

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ja znów dostałam dedyka? XD
    Wciąż uważam, że rozdziały za krótkie, ale jak to napisalaś: "Liczy się dreszczyk". Niby tak,ale za krótkie no.
    Poza tym - treść, typ pisania, wszystko perfekcyjne. CALUM SIĘ WYMĄDRZA HALO, TO WYGRYWA ŻYCIE X'D
    Czekam cx

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww moje klimaty :D morderca, który wydłubuje oczy ofiarom. Nie wiem jak na to wpadłaś ale jesteś genialna! Blog zdecydowanie różni się od pozostałych i to mi się podoba. Od dziś jestem twoją stałą czytelniczką i wierną fanką :*
    ps. Nie pogardziłabym dedykacją :D i może póki masz mało rozdziałów to zrobisz jakiś zwiastun czy coś xD
    Oczywiście czekam na next i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bozko! Is maj fejvrit opowiadanie to its wery gud xD/Małta

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam za taki dobór słownictwa. Myślę, że na prawdę powinnaś wydać książkę. Pozdrawiam Nick xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dammit! Nicki ty tu? Wieki cię nie widziałam. Cieszę się, że wróciłeś do świata żywych xoxo.

      Usuń
  9. Szkoda, że taki krótki, bo cudowny rozdział. Bardzo podoba mi się szablon, no i plus za główną bohaterkę, bo uwielbiam Karen. Mam nadzieję, że niebawem dodasz tu coś nowego. Czekam z niecierpliwością. :)

    W wolnej chwili zapraszam: http://wicked-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafilam tu przypadkiem ale strasznie mi się podoba wiec nie zaluje. :)

    OdpowiedzUsuń